Obecnie pracujemy nad… cz. 7

I następny tydzień. Przyznajemy się bez bicia, że nie zrobiliśmy NIC. Nie mamy się czym chwalić, obijaliśmy się od poniedziałku do niedzieli. Każda myśl o pracy powodowała u nas skurcze żołądka. No dobra, wierzycie w te bzdury? Dla wiarków i niedowiarków – zapraszamy na cotygodniową spowiedź z naszej pracy nad Taernem. Na końcu – niespodzianka.

Efektem naszego obijania się jest ukończenie krainy z twierdzą Landaua. Nasz Alarilski biznesmen ostro gonił swoje koldy do roboty (nie to co my) i zbudowały mu sążną twierdzę, którą regularnie zapełniają hałdami urobku ze sztolni pod Kemenak. Urobek z imperium, działalność w Alarilu, gdzie jest łatwiej kupić urzędnika niż dobrą parówkę na targu. Ma łeb ten Landau.

Skoro nasz alarilski miliarder ma już dach nad głową, zajęliśmy się waszym ulubionym tematem. Konstruujemy kolejne bossy. Można je będzie prać po mordach już od 30 poziomu i jeden będzie na solo dla koksów, a drugi dla uber-party. Wszystkie zamieszkają po sąsiedzku z Druidami. Aegustahephium nie będzie miało spokojnego życia, bo przez jego zagajnik będzie po drodze na bossa :).

Drygu w dalszym ciągu siedzi nad poprawianiem błędów odkopując się z nazbieranych zaległości. Od ostatniego upa poprawionych zostało już ponad 40 większych lub mniejszych bugów. Przebiera już nogami nie mogąc się doczekać przesiadki na podklasy. No ale bugi same się nie naprawia 🙂 Drugim torem toczą się natomiast testy nowego silnika graficznego, na który w przyszłości chcielibyśmy przerzucić Taerna. Pozwoliłoby to bardziej poszaleć grafikom przy jednoczesnym obniżeniu wymagań sprzętowych – to jednak jeszcze odległa przyszłość, tak w okolicach targowiska 😛

Na koniec zapowiedziana niespodzianka. Heaven dopadł Torga na TSie i zadał mu kilka krępujących pytań. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Jak Heaven zawracał tyłek Torgerdowi, czyli krótki wywiad z nietuzinkowym gościem

HM: Możesz nam przybliżyć, czym się zajmujesz w Ekipie, za co w niej odpowiadasz?

T: Składa się na to kilka obszarów. W części asystuję Drygowi w kontaktach ze społecznością graczy, odpowiadam za koncepty krainek – sam bym się nazwał wymyślaczem. Szkicuję je niezdarnie na czym popadnie, potem przedstawiam to Drygowi, a następnie trafia to do grafików. No i przede wszystkim odpowiadam za rozwój fabuły, tworzenie nowych questów, piszę w nich dialogi i częściowo nadzoruję pracę Berona.

HM: Czyli można powiedzieć, że quest „Próba” to poniekąd również Twoja sprawka?

T: No tak, mogę to wziąć na klatę. Poza tym co już wymieniłem, mam również swój udział w sprawach typowo administracyjnych: czytanie umów z partnerami, pisanie tekstów promocyjnych. W większej części piszę ten blog.

HM: Skoro mowa o questach, to powiedz proszę, z których swoich questów jesteś zadowolony – kosztował Cię najwięcej pracy, ale i przyniósł najwięcej satysfakcji, a które najchętniej wyrzuciłbyś do kosza?

T: Do dzisiaj najprzyjemniej kojarzy mi się quest „Operacja Generał” oraz „Cienie nad Dmorther”. Zostało tam użytych najwięcej nowinek technicznych i moim zdaniem to najbardziej epickie questy. Natomiast źle kojarzy mi się „Krzyk w górach” oraz cała seria z Emilką w tle. Już całkiem nie lubię „Taern ciągle płonie”, bo jest strasznie przegadany i może go całkiem wyłączymy.

HM: Z tego co mówisz, zajmujesz się rozwojem gry, masz wpływ na charakter NPCów, dostrzegalne jest Twoje „piętno” w dialogach. Dlatego pojawia się pytanie, co Cię skłoniło do udziału w projekcie? Kiedy i w jakich okolicznościach do niego dołączyłeś?

T: Odkąd pamiętam, marzyłem o pracy przy tworzeniu gier. Do projektu zaprosił mnie Pan Tomek, z którym znamy się z liceum, jakoś w 2007/2008 roku. Początkowo miało to charakter hobbystyczny. Spotykaliśmy się (Drygu, Tomek i ja) bardzo nieregularnie – czasami raz na miesiąc, innym razem kilka razy w tygodniu. W międzyczasie wyjechałem do Anglii i wtedy mój wkład w rozwój gry odbywał mejlowo i poprzez GG. Mniej więcej od października 2009 roku wszystko uległo systematyzacji. Od tamtej pory każdą wolną chwilę poświęcałem na rozwój projektu. Po premierze, w grudniu 2010 roku, pasja stała się też etatem. Dzięki temu przygoda trwa nadal.

HM: Pamiętam ze zlotu, że wspominałeś, iż gry to również element Twoich zainteresowań naukowych. Czy mógłbyś coś więcej o tym powiedzieć?

T: Jedno jest konsekwencją drugiego.

HM: Tak, tylko co było pierwsze? Teoria czy praktyka? Najpierw developerka, a potem refleksja, czy odwrotnie?

T: Najpierw kura, potem jajko :). Taern przyczynił się do zrodzenia pomysłu na doktorat.

HM: Z tego co wiem, to trzonem Ekipy są osoby, które zetknęły się ze sobą na gruncie towarzysko-sportowym. Jak to dokładnie wyglądało?

T: Drygu poznał Tomka na taekwondo. Tomek znał mnie z Liceum. Drygu od studiów robił grę MMO, potrzebował rysownika. Znalazł. Potem Tomek znalazł mnie, bo potrzebna była fabuła. Więcej na temat paleo-taerna dowiecie się od Dryga.

HM: A czy pamiętasz, jakie były początki koncepcji gry?

T: Początki to zna tylko Drygu :). Ja dołączyłem na etapie, kiedy był gotowy system walki (ale bez skilli, bez balansu), wiadomo było, że ma być MMORPG i że gra się uciekinierem z podbitego państwa. Było kilka zacnych ilustracji i szkic krainki (może jak się upijemy, to wrzucimy to na bloga). Założenia były ambitne. Chcieliśmy gry takiej, jaką mamy dzisiaj. Wystraszyliśmy się jednak, że nie podołamy. Stanęło na tym, że będzie sama arena i walka. Po czym przyszła refleksja, że są miliardy takich gier. Stopniowa zaczęliśmy więc dokładać, aż projekt zatoczyło koło :). No i mamy Taern.

HM: Skoro piszesz, to pewnie też czytasz. Co?

T: Mogę wymienić kilku ulubionych autorów, których księgi kupuję jeszcze w dniu premiery. To Jacek Dukaj i Łukasz Orbitowski. Generalnie gustuję w polskiej fantastyce. Z anglojęzycznych autorów większe wrażenie wywarł na mnie China Miéville. W tej chwili maltretuję „Cloud Atlas” Mitchella. Mam nadzieję, że do premiery filmu zdążę.

HM: Nie korci Cię czasami, aby dać upust w dialogach z NPCami swoim refleksjom nad rzeczywistością?

T: Zdecydowanie nie. Aluzji i banalnych odniesień w dialogach unikam jak ognia (choć trafi się cytat). Nie zmienia to jednak faktu, że zdarzy się wrzucić elementy naszej rzeczywistości do różnych wątków gry i takim przykładem jest quest „Wybory sołtysa”. Jak Ty go zrozumiałeś Heaven?

HM: No pierwotnie potraktowałem go jak jeden z wielu questów, nie dopatrzyłem się w nim żadnych aluzji, a więc Twój zamysł na uciekanie przed prostym powielaniem rzeczywistości jak najbardziej się powiódł, ale jak teraz się nad tym zastanawiam, to można ten quest faktycznie odnieść do wyborów w Polsce, bo w zasadzie w każdych wybór jest między dżumą a cholerą…

T: No widzisz, czyli można uznać, że albo nie potrafiłem przenieść tej analogii odpowiednio na język gry, albo stwierdzić, że po prostu gra MMORPG nie jest dobrym miejscem do tego typu nawiązań. Dodatkowo uważam, że proste analogie są zwyczajnie niestrawne z punktu widzenia gry i psują zabawę.

HM: Zmieniając odrobinę temat, przejdźmy może pytań bliższych sercom graczy. Wielu męskich przedstawicieli społeczności graczy w Taern uwielbia Wiłę. Stąd pytanie, czy będzie nam dane poznać jej siostrę bliźniaczkę?

T: A dlaczego?

HM: Bo jedna taka urodziwa Wiła to za mało jak na tylu facetów :D.

T: A… Planujemy na północy Alarilu umieścić kolejne miasto i dalej na północ mają być krzaki po brzegi wypchane driadami.

HM: A czy męski odpowiednik Wiły, który byłby odpowiedzią na westchnienia żeńskiej części społeczności, jest w planach?

T: No właśnie wydaje mi się, że tam jest wielu takich urodziwych NPCów.

HM: Atencją wśród graczek cieszy się Lesgar – mąż Mirandy, ale wydaje mi się, że daleko mu do powodzenia Wiły.

T: No to powiem tak, vox populi vox dei. Jeśli potrzebny jakiś roznegliżowany barbarzyńca czy zagubiony żołnierz, to postaramy się coś wpleść w fabułę.

HM: A wracając do questów i różnych ich aspektów. Dlaczego NPCe mogą przeklinać, a gracze na czacie dostają kneble?

T: NPCe nie korzystają z czatu. Tak bardziej serio. Wulgaryzmy są po coś. Oddają charakter postaci i budują klimat. Są uzasadnione kontekstem. Mają, hm, walor artystyczny :). A czy ch*j i p***a na czacie mają walor artystyczny? Wątpię.

HM: Ile grałeś w Taern jako gracz i jaki osiągnąłeś najwyższy lvl?

T: Najwyższy lvl wbiłem Snajpolem (łucznik) i tam wbiłem jakiś 30 lvl, ale to było w zamierzchłych czasach, gdy ekspiło się jeszcze na goblinach wokół starego Trentis. Obecnie mam kilka postaci incognito oraz na potrzeby testowania questów tworze sobie postaci na s0. Muszę przyznać, że koxem nie jestem i bossów na zimowej nie soluję niestety.

HM: Hmmm, wydaje mi się, że jak na pierwszy wywiad z Tobą to dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy i będą one wstępem do kolejnych rozmów, w które włączą się również gracze, formułując pytania pod wpisem na blogu. Za ten wywiad serdecznie dziękuję i do kolejnej rozmowy.

T: Również dziękuję za rozmowę i serdecznie pozdrawiam całą Taernijską Społeczność.

12 thoughts on “Obecnie pracujemy nad… cz. 7

  1. ” Drugim torem toczą się natomiast testy nowego silnika graficznego, na który w przyszłości chcielibyśmy przerzucić Taerna. Pozwoliłoby to bardziej poszaleć grafikom przy jednoczesnym obniżeniu wymagań sprzętowych – to jednak jeszcze odległa przyszłość, tak w okolicach targowiska :P”
    hoho rozbawiło mnie z tym targowiskiem 🙂

  2. Mam pytanie ,pewnie wielu też graczy je sobie zadaje mianowicie z tego co wyczytałem na forum to podklasy ruszyły już na warsztaty.Ale dalej nic nie rozwinieliście w tym temacie,więc moje pytanie Brzmi czy Moglibyście zdradzić nam jakieś pikatne szczegóły ?? Z góry DZieki

  3. Z jakichś źródeł dowiedziałem się, że podobno ma powstać boss, który posiada rara, w którym samemu można rozdać statysty ki, czy to prawda ? 🙂

  4. “Przyznajemy się bez bicia, że nie zrobiliśmy NIC. Nie mamy się czym chwalić, obijaliśmy się od poniedziałku” ~~ dlaczego ja nie jestem tym zdziwiony ? 😀

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *