Nerwowe przechodzenie z jednej lokacji do drugiej, palce na przyciskach na wypadek spotkania jakiejś czachy, obczajanie każdego zakątka i każdej ścieżynki – tak wygląda żywot low-leveli, służących za mięso armatnie co poniektórym graczom, zaciekle podbijającym swój licznik zabójcy. Zabijać, czy nie zabijać – na to pytanie na pewno nie odpowiem, ale mogę spróbować przeanalizować samo zjawisko, które jest w Taernie powszechne. Powszechniejsze nawet niż wizyty Berona na izbie wytrzeźwień.
Zanim przejdę dalej, muszę Was przeprosić, że ten blog ukazuje się tak późno, ale wypadła mi niespodziewana podróż służbowa, a wiadomo jak to jest w podróży służbowej – pracuje się, pracuje, potem jeszcze pracuje się do upadłego, potem się z kimś innym pracuje, potem się przynosi pracę do hotelu… A rano to tak łeb nap… , że nawet sms-a nie idzie napisać, a co dopiero bloga.
Wracając do tematu – nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dla kogo powstała gra The Pride of Taern. Nie wiem, czy twórcy mają jakieś statystyki dotyczące wieku, zainteresowań, czy profesji graczy, ale nawet jeśli mają, to i tak nie muszą być prawdziwe. Wiadomo, to jest internet – tutaj 52-letni kierowca ciężarówki, Zbyszek, może być 16-letnią Olą. Podejrzewam, że na etapie powstawania gry nikt nie zaprzątał sobie tym głowy, a teraz hula to na tyle dobrze, że problemem są rysy od sklepowego wózka na Ferrari, a nie wiek graczy. Obserwując jednak inne produkcje zakładam, że idealnym graczem z punktu widzenia zarabiania gry na siebie jest osoba, która ma pracę, a co za tym idzie swoje pieniądze i która grę traktuje jak casualową odskocznię po pracy, a nie jako alternatywną rzeczywistość. To wszystko oczywiście są moje założenia i nie traktujcie tego jak jakieś oficjalne stanowisko.
I teraz idąc dalej, siada sobie taki gracz idealny do Taernu. Nazwijmy go Marcin, lat 30, na co dzień pracujący na niższym szczeblu w polskim przedstawicielstwie dużej zachodniej korporacji. Link do gry podesłał mu kumpel. Marcin się rejestruje („o! można przez FB – spoko”), tworzy postać (ja pier…, ale pedalskie te fryzury”), zaczyna grać („grafika spoko – pewnie w pytę ludzi to robi”), kończy prolog (albo nie, bo to różnie bywa 😉 ) i nareszcie pojawia się w sławnym Trentis („niezłe ma cycki ta karczmarka”), następnie robi jakieś questy, zaczyna zwiedzać, wbija parę leveli, wychodzi na czerwone pole i… jeb! Ktoś go zaatakował, a Marcin zanim sobie przypomni jak uciekać, to już wybiera karty. I w takim momencie przeczytanie na priv „haha masz deda cioto” to niekoniecznie jest to, co zachęci go do dalszej gry, szczególnie jak sytuacja się powtórzy, a on nie ma żadnej możliwości się zrewanżować. Bo umówmy się – całe to gadanie o odegraniu się („przestań płakać, zbierz ekipę i zabijcie gościa”), to można między bajki włożyć. Z punktu widzenia nowego gracza to jest kosmos. Kogo ma zbierać – takich samych nieogarniętych low-leveli jak on? Owszem, można zacisnąć zęby, grać dalej i dopaść gościa dużo później (ja tak zrobiłem – pozdrawiam Dantte 😉 ), ale trzeba do tego sporo samozaparcia i przede wszystkim przekonania, że dalej będzie się chciało w to grać, a problem w tym, że po paru takich przygodach może się odechcieć.
Wobec powyższego ZAKŁADAM, że z biznesowego punktu widzenia taka wyrzynka niskopoziomowych graczy jest niekorzystna. Dawniej, przy małej ilości graczy problem był w łatwy sposób regulowany. Często w takich sprawach interweniowała administracja. Jak zaczynałem to pamiętam gracza MojdaJedi (podobno jakaś rodzina Dryga – tak mówił, ale czy to prawda – do dzisiaj nie wiem, może syn…), który wszystkich wkurzał i, niespodzianka, wszyscy go lali. W końcu ktoś z administracji napisał, żeby już nie lać Mojdy, bo będą kary i koniec 😀 Mordowanie słabszych miało być też ukrócone przez system czach i tarcz, ale że nie sprawdził się on kompletnie, to wszyscy wiemy i chwała Bogu że doczeka się niedługo solidnej reformy. Były też inne koncepcje – w starej wersji regulaminu był nawet zapis o możliwości wysłania za graczem pewnego rodzaju listu gończego, dzięki któremu wszyscy mogli na niego bezkarnie polować (coś w tym stylu – sam już dokładnie nie pamiętam), ale czy taka kara została kiedykolwiek użyta, to wątpię.
Dzisiaj jest dziki zachód pod tym względem, uregulowany jedynie tym, że mniej jest okazji, żeby takiego low-levela zabić. Do 20-30 lvlu można właściwie dobić bez włażenia na czerwone pole. O ile się wie, żeby na nie nie włazić 😉 No i oczywiście dochodzi ochronka – to też jest ważne. Co ciekawe jednak, i poniekąd nielogiczne, administracja wprowadziła czarne pola, które ewidentnie są pułapką na low-levele. Te teksty o karaniu złodziei małży jakoś średnio mnie przekonują. 3 graczy na +/- 30 poziomie łowi sobie te małże, przychodzi koks z setką na liczniku, kradnie im małża i jak go niby ukarzą? Załaskoczą go na śmierć? Inna sprawa, że ten koks żadnych małży im nie ukradnie, tylko ich zatłucze. Na cholerę mu małże?
Z jednej strony więc mamy szkodliwą sytuację exodusu low-leveli, z drugiej działania, które temu lepiej lub gorzej zapobiegają, z trzeciej działania, które do tego zachęcają. Jak do tego podejść na spokojnie i spojrzeć z boku, to kompletnie się to nie trzyma kupy. To właściwie powinno się lać tych nowych czy nie powinno? Można czy nie można? Osobiście mogę się dziwić, że nie została wymyślona na to recepta, a jeśli została wymyślona to nie została zaimplementowana, ale z drugiej strony może i tak jest lepiej – Taern, w porównaniu do innych gier MMORPG, daje gigantyczną wolność w kreowaniu swojej postaci. Ktoś tam kiedyś marudził na forum, że powinien być wybór, czy nasza postać jest zła, chaotyczna, czy dobra. A po co, skoro to samo się określa tym, jak się zachowujemy? I to, czy będziemy krwawymi mordercami, dzielnymi obrońcami uciśnionych, czy zwykłymi burakami zależy od naszych działań, a nie od tego, czy wybierzemy to sobie z dostępnych opcji i napiszemy przy nicku.
Drugą sprawą jest analiza takiej wyrzynki, a właściwie jej sprawców. Tematów o tym na forum było wiele. Większość z nich kończy się tekstami o płaczu i o odegraniu się (patrz wyżej, gdzie ten tekst można sobie wsadzić), ale niektóre przeradzają się w płomienne, czasem nawet sensowne dyskusje. Chyba największą orędowniczką anty-morderczej krucjaty jest wierna czytelniczka bloga, Kaita. Ja mam swoje zdanie na ten temat, ale ono akurat jest nieistotne – grunt, że nie ma jasnego stanowiska, czy takie mordowanie świadczy o buractwie, kompleksach i złośliwym utrudnianiu gry innym, czy też jest to po prostu taki rodzaj rozrywki i rywalizacja na innym polu. A skoro nie ma stanowiska, to też nie wiadomo, czy za to karać, czy do tego zachęcać.
Chciałem tu jeszcze zrobić jakiś hall of fame/shame największych masowych morderców Taernu i zrobić głosowanie, kto najbardziej zasługuje na tytuł Wampira z Haligardu, ale nie wszystkich pamiętam i pewnie zaraz znaleźliby się obrażeni, że ich tam nie ma.
A nowym, którzy może akurat zajrzą na bloga i jeszcze go być może nawet przeczytają, polecamy jednak unikanie czerwonych pól i w ogóle ostrożne poruszanie się po krainkach. Przynajmniej do reformy PvP. No ale wtedy to już będziecie koksami 🙂
P.S. Przypominam, że jeśli chcecie poruszyć jakiś temat na blogu to możecie mi dać cynę przez PW na forum.
Zjawisko dotyczy głównie mid lvli. Wysokopoziomowi gracze o zdrowych zmysłach nie tracą czasu na zabieranie małż lecz skupiają się na walkach między sobą. Problemem w tym przypadku jest zasiadanie, osoba która dorwie się do takiego konta, by nacieszyć się tym faktem zostaje ciemiężcą low lvli. Tak to wygląda w większości przypadków.
Na zabieranie małż to może i nie tracą czasu, ale na lanie małych leveli… Patrz: komentarz niżej 😀
mam prawie 50-ke ale lubie sobie czasem popykac i strasznie wkurza mnie to lanie pvp. Do tego powinny byc areny i koniec.
Ja chce cykac tylko pve ale niektórzy nie moga wyżyc sie przed blokiem na przechodniach (a moze tez mogą) to rypią kogo popadnie . Myśle że to jakaś choroba psychiczna dzisiejszych czasów.
“Chciałem tu jeszcze zrobić jakiś hall of fame/shame największych masowych morderców Taernu”
Król jest tylko jeden 😀
A jest nim predator
rzuufik lania low lvl racja no i też nie ogarów z BB :). PvP w tej grze jest bardzo zabawne, gdyż balansu żadnego nie ma, a poza samym eq 80% zależy od tego czy mamy farta, czy jednak pecha. Bo jak wiadomo cyt.”Ku…. on mnie trafia na 15%, a ja na 40% nie mogę!!!”
Niebywałe do czwartku nie dałeś rady wytrzeźwieć!!!
Co do tego, że wielu początkujacych nie wie, jak poruszac sie po taernie. Jak dla mnie to takie właśnie informacje powinny zostać wplecione w q sami swoi (i kolejne).
łee co do bloga ładnie pieknie… dobrze napisane…
Komentarz.. coz lolki maja najciezej, ale od 40 lvl juz sporadyczne smierci sa.. dla tych co nie lubia pvp, wiec nie jest zle, oczywiscie od tego 40 to zwykla rzez .. Pump to mit a 30 lvl nie ma najmniejszych szans z 60 lvl .. (sa wyjatki)
A na marginesie Luknij Ktos na zgłoszenie na support.. Domagam sie ukarania Moda ALT-a za to ze jest ciut chyba chory, i moderuje po pijaku , tak mówie bo jego postepki na to wskazuja..
kapuś 😡
miło mi jestem piotr , miło poznac
Temat mordowania low’ów to faktycznie temat rzeka. Sam doskonale pamietam, kiedy to ponad dwa lata temu zupełnie nie wiedziałem, dlaczego w jednym miejscu mapy ktoś może mnie dziabnąć, a w innym nie. Dopiero po pewnym czasie ktoś uswiadomił nooba Maerle’a, co to takiego czerwone pole.
Swego czasu na s3 na zamku rządził Ufi (chyba taki był nick owego mordercy). Do dziś pamiętam jego “eventy” na zamku, ogłaszane hucznie na globalu, ku przestrodze taernijskiej populacji (“Zapraszam na event na zamku” – heh, jakoś tak dziwnie zapadło mi to w pamięć :))
Skoro już mnie tak na wspominki wzięło, jakiś czas temu expiąc mojego mid druida, mając tzw. złe dni, ochoczo tłukłem wszystko co ma low level (za granicę przyzwoitości obrałem sobie 30+) i biegało za upadłymi na zamku. Znudzony nieco ciągłym lataniem na fyodory, modły i inne paskudy dostępne na mid levelu, po prostu nie miałem nic innego do roboty. Sami wiecie, w pewnym momencie pojawia się stagnacja i myśli że w końcu czas skończyć grę. Dlatego aby trochę uatrakcyjnić sobie zabawę, do bicia niewinnych dobrałem sobie pewną filozofię, którą nazwałem “nauczaniem”. Wyszukiwałem różne cytaty sakralne i przy każdym morderstwie wklejałem ofierze inny text w walce tuż przed dedem (dajmy na to taki: “I wstał Hiob, i rozdarł swój płaszcz, i ostrzygł głowę, i padł na ziemię, i złożył pokłon” ks. Hioba). Po lawinie privów w stylu “hę?”, “że co?”, “ale za co i o co chodziło z tym Hiobem (czy innym takim)” zaprzestałem tego procederu 🙂
Reasumując; sądzę, że każdy z nas grających przeszedł etap ciągłego dostawania po mordzie od koksów. O ile faktycznie na wczesnym etapie gry bywa to bardzo frustrujące i zniechęca do zabawy, o tyle przy zdrowym podejściu do gry po pewnym czasie obojętnieje. Trzeba tylko mieć się na baczności, wykorzystywać ochronkę, expić ile sie da, a po pewnym czasie….
… samemu zabijać niewiernych? 🙂
Czyżby istniała w Taernie “fala”?
Skoro obóz wojskowy już jest…
http://goo.gl/na7lb1
…to fala jest naturalną koleją rzeczy 🙂
jesli nazwiesz pastwienie sie nad lolkami w celu tylko czysto nabijakowym zeby licznik zabójcy podgonic to tak mozna to nazwac fala, ale jaknapisałem od 40 lvl ta fala juz trafia na opor az wkoncu po 50 sporadycznie sie przytrafia.. a to z tego wzgledu ze lolki nie maja zadnych szans na ucieczke nawet, niemal zero szans na pumpa do ochrony , sa poprostu latwym celem, a ci juz po 50 opór potrafia stawic i zaskoczyc.. no coz 100+ zadko poluja wola starcia w miare wyrownane.
Fala, a co innego, lolki dostają wciry jak tylko na red wyjdą , połowa kończy grę a połowa expi …. żeby za miesiąc czy 2 samemu wyżyć się na nowych nowych graczach za to że samemu się oberwało 😛
Dobry pomysł z tymi Hiobami dzięki za inspirację xD
Maerle zasadniczo to Ty avangarda w śród jechowych. Tyle że zamiast pakować buta w drzwi uwalałeś komuś postać…. Zabiłem Cię chciał byś może pogadać o bogu i nieuchronności opuszczenia tego świata 😛
Dla mnie, czy to w świecie wirtualnym czy w rzeczywistości, bicie słabszych jest złe, a jak to napisał “Maerle” ,…”dlatego aby trochę uatrakcyjnić sobie zabawę, do bicia niewinnych dobrałem sobie pewną filozofię, którą nazwałem “nauczaniem”…, jest chore. Taką mam zasadę, której przestrzegam, inni nie muszą, ale yo już ich problem.
Absolutnie nie negując Twojego zdania; dla mnie świat wirtualny to jedno, a rzeczywistość drugie. O ile w tym pierwszym można, a nawet warto się powygłupiać, o tyle w drugim – mocno stąpać po ziemi.
Ale się rozpisałeś. Zacząć należy od tego, że Taern to nie szachy, ta gra nie polega na biciu konia czy posuwaniu królowej, Taern no gra w której jednym z najfajniejszych elementów są walki. Twórcy gry i tak poszli na rękę tym, którzy pvp nie lubią i mają do dyspozycji żółte i zielone pola.
zamiast czekac niewiadomo ile bo niema z kim isc na zadnego bosa to lepiej podedac low lewelki ale ich tez coraz mniej:(
Ja natomiast śmiem twierdzić, że bez tych dedów, gra nie byłaby tak popularna. Tak jak w poprzednim temacie, jestem głęboko przekonany, że właśnie fakt możliwości oberwania po pysku jak się wejdzie na dane pole, jest tym co tak naprawdę kręci w Taern. Inną kwestią jest to, że rzeczą ogromnie irytującą jest taki ded od znacznie większego lvla, albo jak to jest w zwyczaju od kilku. Tu nie ma pvp z cyklu ktoś chce powalczyć – daje tobie zapro na duel, a ty albo akceptujesz i się lejecie, albo nie akceptujesz i nie ma tematu. Tu jest połączenie serwa pvp i pve, w mojej opinii to się sprawdza, irytuje jak diabli, ale się sprawdza. Sam dostałem wiele razy w łeb, w różnych lokacjach, czy to na dorszach (gdy sławetny Vooduukaz czy jak mu tam było, razem z ziomalami z gry składali na plaży wszystkich “wędkarzy” na S1), czy to w zamku, czy to przy przejściu przez mokradła, w tunelach itp. Baa pamiętam czasy jak weszły gildie, dostaliśmy wojnę z lvlami wyższymi jakoś 2 razy niż nasze (nie dało rady odmówić, takie były wówczas myki w grze….) co oznaczało, że lano nas wszędzie, obojętnie jakie było pole i robiono to z uporem maniaka przez cały czas, 10 dedów na zamku z kilka minut, postanowiłeś expić w wymarłej? Nic z tego, polowano na nas i zabijano nas wszędzie. Czy odechciewało się wtedy grać? Owszem tak. Czy było we mnie jakieś poczucie niesprawiedliwości w grze? Ano było. Grałem w wiele gier podobnego typu, w sumie we wszystkie lotne tytuły, miałem tam różne profy i naturalnie endgame. Stoczyłem tysiące potyczek pvp i jeszcze więcej pve, zatem wyrobione podejście dotyczące pvp posiadam. Czy trafiał mnie nie raz jasny szlag, że będąc na 30-ym lvlu zabiła mnie 70-tka lub wyżej (pump, a co to takiego? wyskoczył mi może z 3 razy w życiu, wówczas naturalnie czaszki uciekły z walki, następnie ponownie zaatakowały i już kolegi pumpa nie było, był za to mój piękny ded…), bądź, że bijąc się z nieco wyższym lvlem i co ważne mając go na widelcu, dobiło do niego 3 ziomków i zjechali mnie szybko i gładko? Powiem szczerze trafiał mnie jak cholera! Oczywistym jednak było żeby nie dać się ponieść emocjom, jak dasz się bratku i siostro ponieść spirali nienawiści i zaczniesz latać po redzie i bić czaszeczki pokroju własnego lvla, to expa z tego dużo nie będzie i naturalnie postać nie będzie się rozwijała, a chyba chodzi w grze o to, żeby ona się rozwijała, żeby można było latać na wyższe insty itp. I to zdenerwowanym graczom chciałbym przekazać, nie dajcie się ponieść tej spirali, róbcie swoje. Ja tak zrobiłem, nie powiem smakowało mi później ubicie moich starych prześladowców (miałem taką prywatną czarną listę), pozabijałem ich wszystkich wielokrotnie. Jeżeli zatem taka forma pvp (czyli możliwość lania słabszych przez silniejszych) umożliwiła mi osiągnięcie celu – a było nim zabicie moich prześladowców gdy podrosnę, to tak się stało. W każdej grze stawia się jakieś cele, tu oprócz levelowania i zdobycia wymarzonego sprzętu (rary, epiki) dochodzi nam dodatkowy cel zemszczenia się w grze 🙂 Jeżeli kierujemy się tu zdrowym rozsądkiem, gramy dla zabawy (pamiętajmy o tym!), nie jest to dla nas alternatywna rzeczywistość, to taki cel jest uważam do przyjęcia. Stawiamy sobie zadania i je realizujemy i to jest cool. Teraz 30-tkę wbija się łatwiej, jest ochronka, nie trzeba tego robić w zamku, łatwiej dobijać 30-tkę na zleckach przy statku, później bić druidy i orki na zimowej (w zatoczce przed jaskiną po lewej), 40-tka wpada szybko i zaczyna się raj expa na DZ… Relatywnie szybko da się dopaść tą niedobrą czerwoną czaszeczkę na 50-ym, która nas lała jak mieliśmy 20-ty. Inna sprawa, że często taka 50-tka ma też koksa 100 plus, który po zjechaniu jej, natychmiast zjedzie nas 🙂
Reasumując, obecnie są zdecydowanie większe możliwości szybszego levelowania. PVP uwierzcie mi zdenerwowane low lvle (sam takim byłem) ma większy smak na wyższych lvlach, gdy mamy możliwość korzystania ze wszystkich wykokszonych skilli. Czy teraz też obrywam, gdy wejdę tam gdzie nie trzeba, lub na ten przykład zaatakuje mnie Piena (prywatnie podobno fajny koleś, nie wiem nie znam, ale zakładam, że może tak być) swoimi 2 czy 3 (krążą legendy, że ma ich dużo więcej) postaciami na raz, bądź po prostu znajdę się w nieodpowiednim miejscu i czasie (zabiorę komuś Wenda, a przecież to “ONI” mieli go bić ponieważ mają na niego abonament, a ja nie mam, “ICH” Wenda biłem, przez co naruszyłem wszelkie normy społeczne). Pewnie, że obrywam. Nadal mnie to irytuje? Jasne, że tak, ale jest pewna róznica, mam do tego zdecydowany większy dystans to primo. Secundo, umówmy się bez takiego “honorowego” pvp, mój cel w postaci zemsty (a pozabijam kiedyś ich wszystkich) odszedłby w niebyt. Tercio nie zapominam, że gra jest wirtualna, ale po drugiej stronie są realni ludzie, zatem trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy takie socjopatyczne pvp silni na słabych, czy jakiś gracz ma spowodować, że przestanę w to grać, w grę, którą przecież lubię, czy on jest tego wart? Czy też zepnę się i będę w grze robił swoje? Sami sobie odpowiedzcie. Na koniec jeszcze raz podkreślę, wiem, że mogę oberwać jak wejdę na red, tych do zbicia mnie solo jest zdecydowanie mniej, ale nadal sporo jest takich od których ostro oberwę. To moje ryzyko jak wchodzę na red czy czarne, to działa zresztą w dwie strony, na tych polach ja też mogę zabijać 🙂 To właśnie ten smaczek, to ryzyko. Gdyby go nie było, biłbym sobie moby, nikt mnie by nie bił – słodki Jezu to już nie byłby Taern! Kolejny raz się upieram właśnie taka forma połaczenia pvp i pve się sprawdza, to jest jedna z najfajniejszych rzeczy w tej grze! Naturalnie są osoby, które z natury pvp nie znoszą, te nie mają wyboru, po prostu w tej grze są właśnie takie zasady, im pozostaje jedynie zacisnąć zęby, choć powyżej wykazałem, że naprawdę da się spokojnie levelować obrywając jedynie wtedy, gdy skończy się nam ochronka lub gdy się pałętamy tam gdzie jak wiadomo się obrywa (a jak nie wiadomo, to jak oberwiemy już wiadomo).
Tu Kaita ze swojej perspektywy ma rację, ma swoje zdanie i ok, ja mam inne zdanie, argumenty wskazałem powyżej. Fakt, czy buractwem jest atakowanie słabszych, pisanie wulgów na chacie (zwłaszcza przez robiących koszmarne błędy ortograficzne ludzi, którzy prawdopodobnie w realu nie odróżniają Kościuszki od Moniuszkio raz łosia od łososia) i tak “honorowe” pvp z cyklu 2,3,4,5 na 1 lub kolega ma pvp 1 vs 1 to do niego wbijamy, stanowi tu osobny temat. Możemy setki razy zwracać innym graczom uwagę, żeby nie przeklinali, zwłaszcza w obecności kobiet, kochani, kto się tobołkiem urodził ten walizką nie będzie, większość jest niereformowalna niestety. Podejdźcie do tego inaczej, to jest gra, nie real, to jest jedynie gra! Czacha to zabójca, tarcza to łowca, zabójca może mnie w grze zabić jak wejdę na dane pole, tak jak może mnie zabić mocniejszy mob jak na niego wejdę (taki np. Zaimek lub Rizuś, jak jeszcze ktoś nie kmini, że to taki troszkę mocniejszy jest ork…). Nie dajcie się trollować, niektórym wszak o to chodzi, oni karmią się takimi negatywnymi emocjami, celowo prowokują, Wy róbcie swoje zachowując zdrowy rozsądek i tyle. Pozdrawiam.
Dobry wpis, ciekawie poznać sensowne argumenty drugiej strony barykady 😛
a teraz przetłumacz to na francuski i przekaż biednym Francuzom 🙁 bo ich tam gnębią, a oni niestety nie są tacy jak Polacy 😀
my jesteśmy zawzięci – fakt, wbijamy te milion lvli i się chcemy odegrać, oni po prostu szukają czegoś innego 🙁
W liceum miałem co prawda poszerzony francuski, ale później już tego nie pociągnąłem 🙂 zaś jego znajomość ograniczyła się po latach do zamawiania drinków i papu przy okazji kilku wypadów do Francji. A miałem przyjemność tam bywać (btw. obaliłem sobie w głowie kilka stereotypów dotyczących tego kraju) Naturalnie łapię Twoją błyskotliwą ironię – jak Twórcy gry mogą atakować inne rynki, kiedy ten najważniejszy odbiorca – jakim jest gracz krajowy, nie otrzymał jeszcze gotowego i sprawdzonego produktu. Tak się nie robi, wszak dziecko o tym wie… Gra zwana Taern z produkcji garażowej (nikomu nie ujmując) rozrosła się nieco, ale czy rozrosła aż w takim stopniu, żeby na fali popularności gier tego typu, atak na inne kraje był kwestią czasu i oczywistą oczywistością? Co do mentalności Francuzów, tych prawdziwych i tych przyjezdnych…cóż niepolitycznie mi podkopywać tu morale. Ja tam życzę Twórcom Taern powodzenia i dużo zysków…
Świetny komentarz! Aż miło się czytało. Dzięki:)
Dobry tekst, poczytałem z przyjemnością, KGB jak zwykle w formie, widać podróże służbowe jak najbardziej służą, fakt ze ginie na nich cała chmara szarych komórek nie zmienia faktu ze zostają te najlepsze 🙂
Ps: Odnośnie MojdaJedi to jak widzę wypociny crazyego i na forum i tu, to zaczynam za Mojda tęsknić…
Jak się bardzo mocno stęsknisz, to Drygu ma numer do niego 😀 Pzdr 😉
Osobiście preferuję walki i dedy.
Sposób prowadzenia rozgrywki zależy w dużej mierze od gracza, sam wybiera co chce czynić. W Taernie dość wyraźnie nakreślona jest “czerwona smuga” pvp.. przy której “krew się leje” w hektolitrach.
Typowa masówka.. “przetrwają najsilniejsi”. A właśnie.. “najsilniejsi”.. Chodzi tutaj o ewolucjonizm, sposobność przystosowywania się do panujących warunków, zmian.
Czy wprowadzenie jakichś “ślepych” blokad powstrzyma Taernijskich “rzeźników” ?
To jest siła masy, kwestia wyboru.. kwestia “wirtualnej moralności”.. To jest jak z … każdy ma swoją. Czy styl gry powinien być narzucany? Nie sądzę, ale na szczęście nie mi przypada ta funkcja.
Osobiście uważam też, że dostanie bęcków w pewien niewytłumaczalny sposób kreuje nasz pogląd na to.. jak będziemy rozwijać swojego chara.. i czy w ogóle możliwości/sposobności/czas pozwolą nam na to by działać.
to jest hit 😀 http://screenshooter.net/0792303/gwjcvmr
A ja dodam. że Kasia walczy z korupcją, a nie szporasami. 🙂
BHAALY ! na s5 idiota zabijal wszystkich na statku potem malze pamietam przez tego nooba stracilem caly smak do tej gry ale to byl padaka potem na globalu jak napisalem to podbili i go w 5 zabili :PP ale jaralem hahahahahahahah
Taern jest grą zaprojektowaną i rozwijaną przez ludzi którzy chyba nie grali w żadne inne gry. Taka jest moja opinia. Gry polegające na expieniu leveli a następnie wybijaniu dużo słabszych graczy odeszły już przecież do lamusa.
Nie w Taernie. Dziwne, z pewnością nie przysparza to tej grze popularności.
Teraźniejsze topowe światowe produkcje takie jak Guildwars, Aion. Diablo itp poradziły sobie świetnie z problemem. Po prostu zdecydowano o tym że gra ma polegać na graniu a nie na expieniu. Maksymalny poziom postaci w PvE jest szybko do osiągnięcia. W PvP jest możliwość wykreowania postaci na max levelu z najlepszym możliwym sprzęcie bez potrzeby jej rozwijania w PvE. Każdy zatem ma jednakowe szanse i możliwość odegrania się. Taern jest na tym tle anachronizmem. Można by temu szybko zaradzić: Zmniejszyć max poziom ze 140 do na przykład 50, oczywiście odpowiednio zmieniając wszystkie algorytmy w których parametr “poziom” występuje. Nie sądzę jednak by tak się stało, z tego powodu że twórcy Taernu wybrali przestarzałą koncepcję gry.
Tymczasem wielkimi krokami zbliżają się długo oczekiwane premiery przeglądarkowej wersji Heroes i Gra o Tron.
Taern tak w stanie takim jaki jest może przyciągać graczy tym jedynie że ma fajny system walk i są dostępne polskie serwery. Tak czy owak bez rozsądnych zmian polegających na balansie klas i zdecydowanym przyspieszeniu gry tak by każdy nowy mógł wbić max. poziom w krótkim czasie np. 2-3 miesiące gracze z Taernu odejdą.
A coś Ty, ortodoksy zostaną, socjopaci również. Ta gra jak żadna inna daje możliwość zabijania lolków przez “wielkich zabujcuf” 🙂 Jak nie będzie innych graczy, to sami zaczną tworzyć lolki i lać się między sobą.
W mojej opinii to, że nie da się wbić maxa w tydzień, dwa czy miesiąc lub dwa jest właśnie wyjątkowe. Wbicie maxa to swoistego rodzaju wyzwanie, potrzeba tu systematyczności. W mojej opinii to jest cool. System walki, połaczenie pvp i pve, archaiczna grafa, łatwość komunikacji – chat i ts są spoko. Są gracze tzw. przechodzący gry i gracze łupiący w ten jeden jedyny tutuł przez lata, Taern jest dla nich jak znalazł…
Rzuff i tak Was dopadnie…
Rzuff nikogo nie dopadnie.
Rzuff jak sama nazwa wskazuje jest Żółwiem zatem wolno myśli i wolno biega. Jak pomyśli i przybiegnie nas już tutaj nie będzie.
I takim go lubię słodziak zeń jest.
A jeszcze jedno, rzut kamieniem…
Taki druid – co można mu dać w zamian? Dotyczy to również innych postaci magicznych. Umówmy się umiejętność z cyklu – rzut kamieniem to nie jest odpowiednia umiejętność dla dru czy ogólnie magików… Można zastanowić się jak zmienić te nieprzydatne umiejętności…
Aury – tak jest, mianowicie aury, proste… Działające na całe party. Taka aura zwiększająca np. szanse na krytyka zamiast rzutu kamykiem, który pasuje druidom i ogólnie magikom jak świni siodło… Sensownie zbalansowany % na 7 poziomie tejże umki…
Ja mam sheeda 27 to może
Gram od jakiegoś czasu i w sumie nie przeszkadza mi dedanie w pvp (jeśli ktoś potrzebuje powiększyć swojego e-penisa bijąc low levele to jego sprawa) mnie najbardziej boli że każdy kolejny zgon odbija się na moich finansach (za respa zwierzaka place platyną = realna kasa). Reszta mnie wkurza podobnie jak teksty typu: pomuc ciii lub daj mi 20k.